piątek, 4 kwietnia 2014

Chapter 1

"You held me down, but I got up, we can learn to love again,
catch my breath, feel this moment, I'm covering my ears like a kid..."*

            Zdenerwowana i zaspana wyciągnęłam rękę, żeby wyłączyć alarm, ale nie mogłam wyczuć telefonu. Zirytowana podniosłam się z łóżka i podeszłam do biurka, na którym leżał mój iPhone. Szybko kliknęłam "wyłącz alarm". Obróciłam się, by powrócić do łóżka, gdy moja mama wparowała do pokoju.
- Amy, aniołeczku, dziś twój pierwszy dzień w nowej szkole! - zawołała wesoło. Zupełnie nie rozumiałam jej entuzjazmu.
- Możemy przełożyć go na jutro? - mruknęłam z niezadowoleniem.
- Oh nie marudź Mała. - wywróciłam oczami słysząc przezwisko z dzieciństwa. - Wybrałaś już sobie ubrania?
- Nie. - odparłam sucho, licząc że odstraszy to mamę i zostawi mnie w spokoju.
- Cóż, więc ja ci coś wybiorę! 
         Opadłam na łóżko. Stwierdziłam, że nie ma co się kłócić, bo jestem na przegranej pozycji. Wpatrywałam się w sufit. Ciekawe jak w typowej nowojorskiej szkole przyjmą nietypową dziewczynę. Która co przerwę bierze dziwne tabletki, nie je mięsa i drżą jej ręce. Prawdopodobnie będę wyglądać dla nich jak dziewczyna z depresją, ale to wszystko wina mojej choroby, która ma taką długą nazwę, że nawet jej nie zapamiętałam. Podobno tylko dziesięć osób na całym świecie choruje/chorowało na tą nieuleczalną chorobę.
- Pasuje ci taki zestaw Amy? - mama wyrwała mnie z rozmyślań. Miała bardzo dobry gust, więc zestaw ubrań, który mi przygotowała spodobał mi się. Poszłam wziąć prysznic do łazienki i przebrałam się w wybrane ciuchy. Stanęłam przed lustrem i rozmyślałam nad makijażem. Zdecydowałam się na eyeliner, tusz do rzęs i ostro czerwoną szminkę, kontrastującą z moją bladą cerą.Włosy opuściłam na jeden bok, w rękę wzięłam moją czarną torebkę, wcześniej pakując do niej parę potrzebnych jeszcze rzeczy i zeszłam na dół.
- Amy! Wzięłaś tabletki? - krzyknęła mama z kuchni.
- Jeszcze nie - mruknęłam pod nosem.
- Co?
- Tak, wzięłam! - odkrzyknęłam wyciągając z torebki opakowanie z  podłużnymi, niebieskimi tabletkami oraz wodę. Szybko je połknęłam i dotarłam do kuchni. Jęknęłam z niezadowolenia. Znowu naleśniki?
- Skarbie, z czym chcesz...
- Nie chcę naleśników. Kolejny dzień - mama wywróciła oczami.
- Omleta?
- Z chęcią. Cokolwiek byle nie naleśniki. I mięso. - ups, nie zdążyłam ugryźć się w język.
- Przykro mi kochanie, za to...
- Jest okej. Zawołaj mnie jak będzie gotowy - znów chamsko przerwałam rodzicielce. Odwróciła się i bez słowa zaczęła przygotowywać składniki. Chciałam pójść do swojego pokoju po klucze, gdy dostałam SMS-a. Zdziwiona odblokowałam komórkę. Wiadomość była od ukrytego numeru.

Nowa dziwka w szkole. Słyszałem, że chora. Pewnie długo nie pożyjesz, ale może zdążę cię jeszcze przelecieć?

________________________________________________________________
* Pop Danthology: 50 pop songs mixed together 2013

Dzień dobry, więc jesteśmy już po rozdziale pierwszym :) Jak wrażenia? Czytasz = Komentujesz, to dla mnie bardzo ważne. Zapraszam do zakładek po lewej stronie. xoxo